Nie mam pojęcia, czy robię dobrze...
Chcę schudnąć, bardzo schudnąć, chcę pewnego dnia obudzić się rano, wstać i bez skrępowania i grymasu ujrzeć swoje odbicie w lustrze, odbicie lepszej Michaliny, i módz powiedzieć do siebie:
"No, odwaliłaś kawał dobrej roboty,
tą piękną, chudą i odmienioną osobą przed lustrem jesteś ty
i jest to wynik twojej, i tylko twojej ciężkiej pracy...
...brawo."
"Today I will do my private best ♥"
Moim zadaniem jest dobić do wagi 43 kilogramów.
Wspaniałe marzenie, czyż nie ?
Życie musi być uporządkowane, więc wyznaczyłam sobie cele :
14.06.2014r. - 47,9 kg
28.06.2014r. - 46 kg
12.07.2014r. - 43 kg
Musiałabym tracić na wadze bardzo szybko, ale tu chodzi o moje wakacje, więc motywacja się przyda 8)
Ostatnia data- dwunastego lipca -jest bardzo ważną datą, a mianowicie wyjazd na moje ukochane coroczne kolonie w siodle ❣
Co roku wyczekuje ich tak bardzo, a teraz mam zamiar pokazać się na nich w luźnych bryczesach, a nie w do granic możliwości naciągniętych na mych udach spodniach...
✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄
-Mogłabyś to dla mnie zrobić? -wyczekująco wpatrywałam się w twarz babci, tą zawsze pogodną i uśmiechnięto, teraz pełną spokoju.
-Oczywiście, ale nie myśl sobie, że nie sprawdzę, co to są za środki. Jesteś pewna, że to bezpieczne?-kochana babcia, jak zawsze martwi się o innych, ale uśmiecha się do mnie znacząco.
-Tak, sama już sprawdziłam, nie bój się, nic mi nie będzie. - Babcia schowała kartkę do kieszeni.
- Jutro będę w aptece, postaram się kupić te tabletki. - oddaliła się do sąsiedniego pokoju. Mam najlepszą babcię na świecie ! Kto z mojej rodziny zgodziłby się kupić mi tabletki na odchudzanie, jak nie babcia?
Bilans, bilans, bilans, a więc mój dzisiejszy bilans wynosi ("o zgrozo!") około 700 kalorii. W tamte dni było lepiej, czasem do 250 pykło, a teraz ? Podczas tygodnia w Austrii apetytu mieć nie powinnam, zrobię sobie zapas tabletek na odchudzanie i proszku na brak apetytu ("a może by tak ocet jabłkowy?") i powinnam mieścić się w 100 kaloriach. Tydzień za granicą, bez kontroli rodzicielskiej, gdzie nikt nie wepchnie mi siłą kartofla - ideanalnie ☀
Od 12 wyjeżdżam na obóz - następne dwa okrągłe tygodnie bez rodziców ("jea, nie martw się Klaudia, będzie co dodawać później na instagramie"). Na obozach łatwo symulować ("ale mi nie dobrze, oh moje zatoki, nic chyba nie przełknę.."), udawać, że się je (" -ale oni się zorientują, że nie jesz... -Nie, wystarczy, że będę nakładała trochę na talerz, przez 20 minut obiadu jeździła widelcem po talerzu, połowę wypluła chusteczkę, a pozostałą część zostawiła"), oraz nikt specjalnie nie zwróci na to uwagi, na moich koloniach będzie 18 osób, tam się nie zwraca na takie szczegóły uwagi.
Pozostaje mi tylko działać. Idę robić brzuchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz